wtorek, 26 marca 2013

Komu mają służyć zmiany w ustawie antynikotynowej?

Komu mają służyć zmiany w ustawie antynikotynowej?

W tak zapalnej kwestii jak temat palenia nie sposób liczyć na taryfę ulgową ze strony opinii publicznej. Mierzą się z nią właśnie dystrybutorzy i użytkownicy e-papierosów. Ostatnio zainteresowało się nimi Polskie Towarzystwo Programów Zdrowotnych. Wedle przygotowanego przez jego członków projektu nowelizacji przepisów, papierosy elektronicznie miałby uzyskać status równy zwykłym papierosom tytoniowym. Wiązałoby się to z różnymi ograniczeniami nałożonymi zarówno na handel e-papierosami, jak i na ich użytkowanie.

Warto zatem zastanowić się, czy tak ostra reakcja ze strony PTPZ ma rzeczywiście oparcie w faktach.

E-papieros a szkodliwość dla zdrowia

Przede wszystkim, krytycy zdają się zapominać, że to nie e-papieros sam przez się, a właśnie nikotyna może spowodować ewentualny uszczerbek na zdrowiu. Warto zatem przypomnieć, że nie jest ona nieodłączną towarzyszką e-palenia. - Nie wszystkie płyny do papierosów elektronicznych  zawierają tę substancję. - zwraca uwagę Michał Kotwica, współwłaściciel sklepu z elektronicznymi papierosamie-dymek.com. - Realizacja wszystkich postulatów PTPZ doprowadziłaby do kuriozalnej sytuacji, w której nawet użytkownicy e-papierosów z zerowym stężeniem nikotyny zostaliby zrównani z palaczami papierosów - dodaje.

A przecież, jak wynika z badań prof. Andrzeja Sobczaka, autora badań nad e-papierosami, nawet płyny do e-papierosów zawierające nikotynę są znacznie mniej szkodliwe niż papierosy tradycyjne. Na zorganizowanej niedawno konferencji dotyczącej e-papierosów prof. Sobczak wykazał, że ilość nikotyny wdychanej przez e-palaczy jest około pięciokrotnie niższa niż w przypadku tradycyjnych palaczy. Udowodnił również, że w liquidach nie występują  szkodliwe i rakotwórcze związki chemiczne, takie jak benzen czy wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne.  Ostrzegł jednak, że pomimo małej dawki nikotyna pozostaje substancją uzależniającą.

Bierne e-palenie?

Swoboda w korzystaniu z e-papierosów budzi u wielu osób obawy o swoje zdrowie. W odpowiedzi na wątpliwości biernych e-palaczy producenci zwracają uwagę, że mgiełka e-papierosowa nie zawiera prawie żadnych z ponad 4 tysięcy szkodliwych substancji, towarzyszących paleniu papierosów tradycyjnych. Co więcej jest niemal bezwonna, zatem jej zapach nie drażni tak jak dym papierosowy. Przesądza to więc o tym, że e-papierosy są znacznie zdrowsze od tradycyjnych papierosów także dla biernych palaczy.

Kompromis jest możliwy?

- Zgadzam się, że sprzedaż płynów z nikotyną powinna zostać poddana pewnym regulacjom - przyznaje Michał  Kotwica. - Natomiast nie znajduję żadnych racjonalnych argumentów na to, aby postawić znak równości między e-papierosami a zwykłymi papierosami. W mojej ocenie projekt PTPZ w obecnej postaci nie powinien zostać przyjęty - dodaje.  

Pozostaje się cieszyć, że konsument ma możliwość zapoznania się z argumentami każdej ze stron. Miejmy tylko nadzieję, że żadna z nich nie wygra tej debaty, bazując jedynie na rozpowszechnianiu mitów i uprzedzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz